czwartek, 23 maja 2013

Duma narodowa

Polski tenis doczekał się następców Wojciecha Fibaka. Trwało to trochę lat, ale dziś losami Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza interesuje się każdy kibic tenisa w Polsce,eksperci jak i osoby postronne, nie mające za wiele wspólnego ze światem sportu. Czy wynika to z bezpośredniej sympatii do tych zawodników?

Radwańska i Janowicz zapełnili lukę w polskim tenisie, spełnili oczekiwania jakie były od wielu lat, by wreszcie pojawił się ktoś "od nas", kto zamiesza w czołówce światowej, kto będzie się liczył w walce o najwyższe cele. I tak się stało...

"Isiomania"

Najpierw powstał boom na Radwańską, która przebiła się do TOP 10 światowego rankingu, wygrała do tej pory 12 turniejów z cyklu WTA, w tym kilka naprawdę prestiżowych (Miami, Tokio, czy Dubaj),ale największym jej sukcesem jest ubiegłoroczny finał na trawiastych kortach Wimbledonu, gdzie zmierzyła się z Sereną Williams. Jak na długie lata suszy w polskim tenisie, to nie lada wyczyn. Oczekiwania zostały zaspokojone, tenis w Polsce się odrodził ,a Agnieszka stała się dumą narodową. Ciekawi mnie tylko na jak długo i czy faktycznie na to miano zasłużyła?

Jak powszechnie wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego nikogo nie dziwi, fakt, że zaczęto oczekiwać od "Isi" wygrania turnieju wielkoszlemowego (4 najważniejsze turnieje w roku: Australian Open, Roland Garros, Wimbledon i US Open), czy pozycji nr 1 w światowym rankingu. Sama zainteresowana zresztą często podkreśla w wywiadach, że to jej cel, ale czy ją na to stać?


Statystyka...matematyka

Spójrzmy na to z szerszej, obiektywniejszej perspektywy, a nie tylko polskiego fana, cieszącego się, że wreszcie coś się u "nas" dzieje. Agnieszka z czołowymi tenisistkami(S.Williams, M.Sharapova, V. Azarenka), które obecnie są najlepsze, przegrywa notorycznie. Bilans jej spotkań, to kolejno: 0:5, 2:8, 3:12, w sumie daje to jedynie 5 zwycięstw i 25 porażek z zawodniczkami z czołowej trójki.

Całkiem odmienną kwestią jest, że na sam szczyt jest łatwiej wejść niż się na nim utrzymać.System liczenia punktów, a przede wszystkim ich obrona na pewno nie sprzyja tym lepszym, dlatego na szczycie potrafią utrzymać się tylko prawdziwi mistrzowie.


Emocje-złym doradcą

Pomijając wyniki sportowe, warto zwrócić uwagę na wizerunek zawodników, ich zachowanie, choćby na samym korcie. Nie chce tutaj poruszać wątku spójności wizerunku tenisistów/tenisistek na korcie i poza nim, bo ten niekiedy jest bardzo odmienny. Skupię się jedynie na samym zachowaniu w trakcie, jak i po meczu.
Agnieszka Radwańska swoją postawą niestety nie daję powodu do dumy. To, że nie ma jeszcze wyników sportowych na miarę tych najlepszych można zrozumieć, ale jej zachowanie będzie o wiele trudniej. Etap kłócenia się z tatą, rzucania wyzwisk w kierunku swojego boxu, chyba mamy już za sobą, ale tylko dlatego, że pan Piotr Radwański nie jest już trenerem córki. Oficjalnie od września 2012 roku (współpraca zaczęła się już wcześniej) jako trener "Isi" figuruje Tomasz Wiktorowski, który wprowadził wiele dobrego do jej tenisa, szkoda, tylko że nie okiełznał jej dzikiej natury.Częste gestykulacje, używanie niecenzuralnych słów(,,nie graj przez jebany środek'' z meczu z Bartoli w Indian Wells 2010 zapamiętam na długo), okazywanie swojego niezadowolenia, jak nie idzie po jej myśli, rzucanie, łamanie rakiety, to obrazki, które często możemy zaobserwować podczas meczów Radawańskiej. Wiele osób powie, to emocje, które muszą znaleźć gdzieś ujście, no i poniekąd to prawda, ale... można w inny sposób wyładować stres, napięcie, czy cokolwiek czuję się w danej chwili.

Dla mnie prawdziwym wzorem na korcie jest Maria Sharapova, która owszem, wydaje głośne dźwięki z siebie, przy każdym uderzeniu, motywuje się częstym c'mon i zaciska pięść, ale nikogo nie obraża, nie daje się sprowokować i z takim samym skupieniem rozgrywa każdy punkt. To nie jest tak, że Radwańska jest jedyną osobą, która się źle zachowuje. Może Sharapova jest wzorem, ale inna wielka mistrzyni -Serena Williams już niekoniecznie. Obrażanie sędziów, łamanie rakiet, płacenie wysokiej grzywny,  a nawet w rezultacie przegrywanie spotkań, to wszystko ma już w swoim niesportowym dorobku. Podczas finałowego meczu na US Open 2011 powiedziała do sędziego: ,,po raz ostatni siedzisz na  stołku na turnieju'',  ,,nigdzie na świecie już nie poprowadzisz meczu". Przy takiej postawie, Radwańska wydaje się ideałem, jednak, to nie ona ma 51 wygranych turniejów z cyklu WTA, w tym 15 wielkoszlemowych....Williams i tak będą wszyscy podziwiać i szanować.


Przegrani głosu nie mają

Agnieszka nie boi się publicznie wypowiadać na tematy, które są w pewien sposób omijane przez władze WTA. Swoimi wypowiedziami udało jej się wejść w spięcia z samą V. Azarenką i M. Sharapovą. Tą pierwszą oskarżyła o symulacje na korcie, podczas półfinałowego spotkania w Doha 2012. Radwańska przegrała spotkanie, może, dlatego szukała potem winnych. Zarzuciła Victorii celowe symulacje, które miały ją wybić z rytmu. Można tak mówić i tak dalej...i tak dalej. Tylko, czy jest sens?
O całej sprawie panie zapomniały, ale niesmak został.
Co do Sharapovej, wiadomo, że poszło o jej pojękiwania na korcie. Owszem, Maria wydaje z siebie niekiedy "nieziemskie" odgłosy, ale tak jest od początku jej kariery, to się nie zmieni, zabronione też nie jest więc, po co o tym ciągle wspominać? Zwłaszcza, że Radwańska na medialnych potyczkach nie wychodzi najlepiej. Mowa o pamiętnej sytuacji z konferencji prasowej Sharapovej (Australian Open 2012), zapytana o odniesienie się do dezaprobaty Radwańskiej na jej głośne pojękiwania, odpowiedziała: ,,Radwańska? Czy ona nie wróciła już do Polski?". Riposta zwalająca z nóg i jakże trafna, bo "Isia" najczęściej mówi za dużo po przegranych meczach. 

No cóż...pewnie wielu gorliwych sympatyków "Isi" będzie obrażona za ten tekst, ale każdy ma prawo do swojej subiektywnej oceny. Życzę Agnieszce Radwańskiej wygrania turnieju wielkoszlemowego ,wtedy na pewno napiszę "Polska królowa kortów, która na stałe zapisała się w historii tenisa".


poniedziałek, 20 maja 2013

Let's go!

Tytułem wstępu

Bardzo mi miło, bo jeśli to czytacie, to znaczy, że znaleźliście drogę do mojego bloga (kortu centralnego).
Będzie on poświęcony tematyce tenisowej, ale nie znajdziecie tutaj najnowszych wyników spotkań, bieżącego planu gier na jakimkolwiek korcie, folderów z setkami zdjęć czy plotek dotyczących życia osobistego zawodników.

W takim razie co tu będzie można znaleźć?
Totalne pomieszanie z poplątaniem, które zrodziło się z mojego zamiłowania do sportu, a w szczególności do tenisa ziemnego. Poruszę kwestie psychologiczne i marketingowe, wątek polski, a także wiele innych...
Zresztą sami zobaczycie, więc zapraszam serdecznie WKRÓTCE!