wtorek, 6 sierpnia 2013

Lipiec wokół tenisa (sprawdzając przez dziurkę od klucza)

Okres letni zdecydowanie sprzyja odprężeniu oczywiście nie dla tenisistów, którzy są dopiero za półmetkiem sezonu.  Po zakończeniu Wimbledonu, większość czołowych tenisistów ma chwile odpoczynku, inni startują w turniejach niższej rangi, a pod koniec lipca sportowa zabawa przenosi się do Ameryki Północnej, gdzie zaczyna się cykl turniejów przygotowujących do Us Open (tzw. US Open Series). Nigdy nie była to moja ulubiona część sezonu i zamiast dokładnie śledzić poczynania najlepszych tenisistów na korcie, sprawdzam co się dzieje poza, nim...

 TOP 5 : (wymieniona kolejność wiadomości jest całkowicie przypadkowa)

Jerzy Janowicz ma własny przystanek tramwajowy
Wszystko dzięki sponsorowi Janowicza, firmie Atlas, która była pomysłodawcą przedsięwzięcia. Pomysł jest dość oryginalny i na pewno zwrócił uwagę fanów tenisa. Przystanek znajduje się przy ulicy Kilińskiego w Łodzi, a oficjalne otwarcie z udziałem "Jerzyka" odbyło się 30.07.
Na tym przystanku czekanie na tramwaj na pewno nie będzie uciążliwe













Novak Djokovic wydaje książkę...o odżywianiu
Serbski mistrz pod koniec sierpnia, tuż przed rozpoczynającym się US Open (rozpoczęcie 26.08.) podzieli się z całym światem swoją tajemnicą na osiągnięcie sukcesu, wtedy to odbędzie się oficjalna premiera książki "Serve to win". Książka ma zawierać sekret diety-specjalna dieta bezglutenowa, opracowana przez serbskich technologów żywienia. Djokovic zaczął stosować dietę jesienią 2010 roku, a w kolejnych latach wygrał 5 imprez wielkoszlemowych (wcześniej wygrał jeszcze Australian Open w 2008r.)


Maria Sharapova rozstała się z dotychczasowym trenerem
Duet M.Sharapova-T.Hogstedt po prawie 3 latach zakończył współpracę. 12.07. zawodniczka poinformowała o podjętej decyzji. W trakcie tej współpracy Maria wygrała Roland Garros w 2012 roku. Zawodniczka i trener wspólnie podjęli taką decyzję, jej powodem były sprawy osobiste Szweda, przez, które nie mógł podróżować po całym świecie i towarzyszyć na każdym turnieju Sharapovej, tak jak to było do tej pory.

Nowym trenerem Rosjanki został Jimmy Connors. 61-letni Amerykanin wygrywał 6-krotnie Turnieje Wielkoszlemowe, w latach 2006-2008 był szkoleniowcem Andy Roddicka. Sharapova nową współpracą jest bardzo podekscytowana.


Sharapova kontuzjowana wycofuje się z turniejów
Najpierw wycofała się z występu w Stanford (rozgrywany 22-28 lipca), później okazało się, że w Toronto też nie zagra (5-11 sierpnia). Powodem absencji nr 3 światowego rankingu ( w tym tygodniu wyprzedziła ją Azarenka) jest kontuzja lewego biodra, z którą zmaga się od Wimbledonu. W następnym tygodniu czeka nas Western & Southern Open w Cincinatti, do którego Maria również jest zgłoszona.


Martina Hingis wznawia karierę
Lista sukcesów Szwajcarki jest bardzo długa, w swojej  karierze wygrała 43 turnieje singlowe i 37 turniejów deblowych, była liderka rankingu w grze pojedynczej i podwójnej. Hingis zakończyła karierę sportową w 2007 roku i zaskoczyła wszystkich informacją o swoim powrocie.

Na turnieju w Carlsbadzie(29.07-4.08) zaliczyła swój pierwszy występ po prawie 6 latach. Na razie zagrała tylko debla w parze z Danielą Hantuchovą, ale był to bardzo udany powrót. Duet szwajcarsko-słowacki doszedł do 1/4 finału, gdzie uległ Amerykankom Raquel Kops-Jones i Abigali Spears 6:4,5:7,3-10. 



wtorek, 23 lipca 2013

Olbrzymi człowiek z wielkimi możliwościami

Wysoki, przystojny, ambitny, wzbudzający jakże skrajne opinie, tak można z całą pewnością zacząć opis pewnego Łodzianina.

Początek...
Jerzy Janowicz, to nazwisko, które ostatnio jest na ustach całego tenisowego świata, dlatego warto cofnąć się do momentu, w którym to wszystko się zaczęło. Janowicz w spektakularny sposób dał znać o swoim istnieniu na turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Paryżu, rozgrywanym na przełomie października i listopada 2012 roku. Rozegrał tam niebotyczną liczbę spotkań, bo po przebrnięciu 3 rund kwalifikacyjnych doszedł do samego finału. Po drodze wyeliminował z turnieju takie nazwiska jak: A. Murray, J.Tipsarevic, czy G.Simon, tym samym wprawił w osłupienie cały świat. Chłopak (23 lata skończy w tym roku) znikąd podbił paryską arenę. Co prawda w finale przegrał z Davidem Ferrerem, ale otrzymał 235 tys. euro, awansował na 26 miejsce w rankingu ATP (wcześniej zajmował 69 pozycję, a na początku sezonu odległe 229 miejsce) i zdobył rozgłos w całym sportowym środowisku.

Zaczęła się wielka przygoda JJ.
W trakcie przerwy do nowego sezonu były wywiady, podpisanie umów sponsoringowych z firmą Atlas i Peugeot, a także żale rodziców Janowicza jak to, do tej pory sami musieli inwestować w karierę syna.
Na szczęście przyszedł nowy sezon, w którym "Jerzyk" mógł nie martwić się o finanse, tylko skoncentrować na występie w pierwszym turnieju zaliczanym do Wielkiego Szlema-Australian Open. Polak odpadł w 3 rundzie, ale zostanie zapamiętany na długo, przynajmniej do przyszłorocznego turnieju, gdzie może pokaże się z innej...lepszej strony. "Jerzyk" podczas meczu drugiej rundy, z S.Devvarmanem pokazał jak wygląda skandaliczne zachowanie na korcie. W tie-breaku przy stanie 9:8 dla Janowicza, piłka zagrana przez Devvarmana spadła blisko linii, według Polaka była autowa, zaś sędzia z Chorwacji była zdania odmiennego. Nie była to pierwsza wątpliwa sytuacja w pierwszym secie, dlatego nasz tenisista zaczął krzyczeć kilkakrotnie: "how many times, tell me?"("Ile jeszcze razy, powiedz mi?") do arbitra prowadzącego to spotkanie. W między czasie padł na kolana, to też nie poskutkowało, więc podszedł do stołka sędziowskiego i tam dalej krzyczał: "how many times?".Więcej takich sytuacji w meczu nie było, ostatecznie Janowicz wygrał to spotkanie, po, którym tłumaczył się ze swojego zachowania (ważna piłka, decydujący moment itp.). Tylko, czy to jest usprawiedliwienie? Mecz był rozgrywany na korcie bez możliwości sprawdzenia piłki (tzw.challange), tym samym zdanie sędziego było ostateczne, a kłótnie Polaka zbyteczne.   Janowicz może się pocieszyć medialnym sukcesem, bo, choć od sportowej strony nie zabłysnął, to znowu jest, o nim głośno. Wideo z incydentem z Australian Open na YouTube ma już prawie 1,5 mln wejść.W takiej sytuacji można się tylko zastanawiać co będzie dłużej zapamiętane: genialny występ z Paryża, czy kontrowersyjne zachowanie w Melbourne Park,a może odpowiedzi należy poszukać w dalszej części sezonu?

Dalsza część sezonu...Polak aktorem, czyli teatralne zachowania Janowicza
W późniejszych miesiącach Jerzy Janowicz wystąpił w kilku ważnych turniejach (Indian Wells, Miami, Monte Carlo, czy Madryt). We wszystkich nie zabłysnął, przeważnie odpadał we wczesnych fazach turnieju. Jedyne co zapamiętałam, to jego groteskowe i teatralne zachowanie w Miami, gdzie publiczność wręcz wygwizdała "JJ" po nieustannych pretensjach do sędziów i żywych dyskusjach z nimi. Jaka była reakcja Polaka na to? Zamiast skupić się na grze, nakłaniał publiczność do większego buczenia, pewnie, dlatego swój występ skończył już na pierwszym rozegranym meczu. Zła passa uległa zmianie w połowie maja, nie można było wymarzyć sobie lepszej okazji do medialnego powrotu niż turniej ATP World Tour Masters 1000 w Rzymie. Jerzyk doszedł do 1/4 finału, gdzie po drugiej stronie siatki znajdował się Roger Federer we własnej osobie. Spotkanie skończyło się wynikiem 6-4,7-6 dla faworyta, co nie daje powodów do hańby dla Polaka. Tu można było, by zakończyć relacje z turnieju w Wiecznym Mieście, jednak Janowicz dał także próbkę swoich możliwości w zakresie swojego zachowania.
Tym razem nie było kłótni, krzyków i pretensji, ale dzika radość, wybuch ekspresji i rozrywanie koszulki jak na meczach piłkarskich, a wszystko to po meczu 2 rundy, gdzie ograł Francuza, Jo-Wilfreda Tsongę (8 w rankingu).Kolejny raz świetna gra została w cieniu wątpliwego zachowania.

Paryż, Londyn- kolejne przystanki zaliczane do Wielkiego Szlema
Roland Garros, czy Wimbledon? Dla Janowicza zdecydowanie to drugie, o ile przygoda w Paryżu zakończyła się na 3 rundzie tak londyńska trawa sprzyjała Polakowi do samego półfinału. Tam czekał faworyt gospodarzy, nadzieja Brytyjczyków na końcowy sukces- Andy Murray(Szkot). Mecz stał na bardzo wysokim poziomie i zakończył się wynikiem 6-7,6-4,6-4,6-3 dla Murray'a. "Jerzyk" odniósł życiowy sukces, ma za sobą pierwszy występ w półfinale Wielkiego Szlema i można zażartować, że dobrze się stało, bo Polak nie przeszkodził w osiągnięciu historycznego osiągnięcia, zwycięstwie Brytyjczyka w Londynie, na które czekano aż 77 lat( Andy Murray pokonał w finale Novaka Djokovica, tym samym spełnił swoje marzenia, jak i całej Wielkiej Brytanii).
Z Wimbledonu cieszy mnie jeszcze jedna rzecz- żadnych wątpliwych zachowań Janowicza, jak widać, jeśli chce, to potrafi łączyć wygrywanie na korcie z odpowiednim zachowaniem.



Co dalej z Janowiczem?
Na chwile obecną bilans tegorocznych spotkań Janowicza wynosi 21-14, sama jestem ciekawa jak będzie wyglądać druga część sezonu w wykonaniu najlepszego polskiego tenisisty.Zastanawiam się, w którym kierunku zmierza Janowicz, najlepszej 10 światowego rankingu, a może nawet pozycji lidera, będąc wśród takich sław jak: Federer, Nadal i Djokovic, czy raczej głównego bohatera skandali, kłótni z sędziami i zawodnika wygwizdywanego  przez publiczność, który nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami. Lepiej, aby poszedł tą pierwszą drogę, jeśli będzie dalej gwiazdorzyć  i cwaniakować szybko zniechęci do siebie kibiców, tenisistów, komentatorów, dziennikarzy itd..

Polak ma talent i predyspozycje, nikt mu tego nie odbierze, ale momentami razi mnie jego postawa na korcie, na, tyle że nie zostanę jego fanką. Oczywiście, nie którzy będą czuli dumę, inni wstyd, jeszcze innym, osoba Jerzego Janowicza będzie całkowicie obojętna, więc na koniec przytoczę znane wszystkim powiedzenie: Nie ważne jak mówią, ważne, że cokolwiek mówią. Jednego możemy być pewni, o "JJ" jeszcze usłyszymy nie raz.

czwartek, 23 maja 2013

Duma narodowa

Polski tenis doczekał się następców Wojciecha Fibaka. Trwało to trochę lat, ale dziś losami Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza interesuje się każdy kibic tenisa w Polsce,eksperci jak i osoby postronne, nie mające za wiele wspólnego ze światem sportu. Czy wynika to z bezpośredniej sympatii do tych zawodników?

Radwańska i Janowicz zapełnili lukę w polskim tenisie, spełnili oczekiwania jakie były od wielu lat, by wreszcie pojawił się ktoś "od nas", kto zamiesza w czołówce światowej, kto będzie się liczył w walce o najwyższe cele. I tak się stało...

"Isiomania"

Najpierw powstał boom na Radwańską, która przebiła się do TOP 10 światowego rankingu, wygrała do tej pory 12 turniejów z cyklu WTA, w tym kilka naprawdę prestiżowych (Miami, Tokio, czy Dubaj),ale największym jej sukcesem jest ubiegłoroczny finał na trawiastych kortach Wimbledonu, gdzie zmierzyła się z Sereną Williams. Jak na długie lata suszy w polskim tenisie, to nie lada wyczyn. Oczekiwania zostały zaspokojone, tenis w Polsce się odrodził ,a Agnieszka stała się dumą narodową. Ciekawi mnie tylko na jak długo i czy faktycznie na to miano zasłużyła?

Jak powszechnie wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego nikogo nie dziwi, fakt, że zaczęto oczekiwać od "Isi" wygrania turnieju wielkoszlemowego (4 najważniejsze turnieje w roku: Australian Open, Roland Garros, Wimbledon i US Open), czy pozycji nr 1 w światowym rankingu. Sama zainteresowana zresztą często podkreśla w wywiadach, że to jej cel, ale czy ją na to stać?


Statystyka...matematyka

Spójrzmy na to z szerszej, obiektywniejszej perspektywy, a nie tylko polskiego fana, cieszącego się, że wreszcie coś się u "nas" dzieje. Agnieszka z czołowymi tenisistkami(S.Williams, M.Sharapova, V. Azarenka), które obecnie są najlepsze, przegrywa notorycznie. Bilans jej spotkań, to kolejno: 0:5, 2:8, 3:12, w sumie daje to jedynie 5 zwycięstw i 25 porażek z zawodniczkami z czołowej trójki.

Całkiem odmienną kwestią jest, że na sam szczyt jest łatwiej wejść niż się na nim utrzymać.System liczenia punktów, a przede wszystkim ich obrona na pewno nie sprzyja tym lepszym, dlatego na szczycie potrafią utrzymać się tylko prawdziwi mistrzowie.


Emocje-złym doradcą

Pomijając wyniki sportowe, warto zwrócić uwagę na wizerunek zawodników, ich zachowanie, choćby na samym korcie. Nie chce tutaj poruszać wątku spójności wizerunku tenisistów/tenisistek na korcie i poza nim, bo ten niekiedy jest bardzo odmienny. Skupię się jedynie na samym zachowaniu w trakcie, jak i po meczu.
Agnieszka Radwańska swoją postawą niestety nie daję powodu do dumy. To, że nie ma jeszcze wyników sportowych na miarę tych najlepszych można zrozumieć, ale jej zachowanie będzie o wiele trudniej. Etap kłócenia się z tatą, rzucania wyzwisk w kierunku swojego boxu, chyba mamy już za sobą, ale tylko dlatego, że pan Piotr Radwański nie jest już trenerem córki. Oficjalnie od września 2012 roku (współpraca zaczęła się już wcześniej) jako trener "Isi" figuruje Tomasz Wiktorowski, który wprowadził wiele dobrego do jej tenisa, szkoda, tylko że nie okiełznał jej dzikiej natury.Częste gestykulacje, używanie niecenzuralnych słów(,,nie graj przez jebany środek'' z meczu z Bartoli w Indian Wells 2010 zapamiętam na długo), okazywanie swojego niezadowolenia, jak nie idzie po jej myśli, rzucanie, łamanie rakiety, to obrazki, które często możemy zaobserwować podczas meczów Radawańskiej. Wiele osób powie, to emocje, które muszą znaleźć gdzieś ujście, no i poniekąd to prawda, ale... można w inny sposób wyładować stres, napięcie, czy cokolwiek czuję się w danej chwili.

Dla mnie prawdziwym wzorem na korcie jest Maria Sharapova, która owszem, wydaje głośne dźwięki z siebie, przy każdym uderzeniu, motywuje się częstym c'mon i zaciska pięść, ale nikogo nie obraża, nie daje się sprowokować i z takim samym skupieniem rozgrywa każdy punkt. To nie jest tak, że Radwańska jest jedyną osobą, która się źle zachowuje. Może Sharapova jest wzorem, ale inna wielka mistrzyni -Serena Williams już niekoniecznie. Obrażanie sędziów, łamanie rakiet, płacenie wysokiej grzywny,  a nawet w rezultacie przegrywanie spotkań, to wszystko ma już w swoim niesportowym dorobku. Podczas finałowego meczu na US Open 2011 powiedziała do sędziego: ,,po raz ostatni siedzisz na  stołku na turnieju'',  ,,nigdzie na świecie już nie poprowadzisz meczu". Przy takiej postawie, Radwańska wydaje się ideałem, jednak, to nie ona ma 51 wygranych turniejów z cyklu WTA, w tym 15 wielkoszlemowych....Williams i tak będą wszyscy podziwiać i szanować.


Przegrani głosu nie mają

Agnieszka nie boi się publicznie wypowiadać na tematy, które są w pewien sposób omijane przez władze WTA. Swoimi wypowiedziami udało jej się wejść w spięcia z samą V. Azarenką i M. Sharapovą. Tą pierwszą oskarżyła o symulacje na korcie, podczas półfinałowego spotkania w Doha 2012. Radwańska przegrała spotkanie, może, dlatego szukała potem winnych. Zarzuciła Victorii celowe symulacje, które miały ją wybić z rytmu. Można tak mówić i tak dalej...i tak dalej. Tylko, czy jest sens?
O całej sprawie panie zapomniały, ale niesmak został.
Co do Sharapovej, wiadomo, że poszło o jej pojękiwania na korcie. Owszem, Maria wydaje z siebie niekiedy "nieziemskie" odgłosy, ale tak jest od początku jej kariery, to się nie zmieni, zabronione też nie jest więc, po co o tym ciągle wspominać? Zwłaszcza, że Radwańska na medialnych potyczkach nie wychodzi najlepiej. Mowa o pamiętnej sytuacji z konferencji prasowej Sharapovej (Australian Open 2012), zapytana o odniesienie się do dezaprobaty Radwańskiej na jej głośne pojękiwania, odpowiedziała: ,,Radwańska? Czy ona nie wróciła już do Polski?". Riposta zwalająca z nóg i jakże trafna, bo "Isia" najczęściej mówi za dużo po przegranych meczach. 

No cóż...pewnie wielu gorliwych sympatyków "Isi" będzie obrażona za ten tekst, ale każdy ma prawo do swojej subiektywnej oceny. Życzę Agnieszce Radwańskiej wygrania turnieju wielkoszlemowego ,wtedy na pewno napiszę "Polska królowa kortów, która na stałe zapisała się w historii tenisa".


poniedziałek, 20 maja 2013

Let's go!

Tytułem wstępu

Bardzo mi miło, bo jeśli to czytacie, to znaczy, że znaleźliście drogę do mojego bloga (kortu centralnego).
Będzie on poświęcony tematyce tenisowej, ale nie znajdziecie tutaj najnowszych wyników spotkań, bieżącego planu gier na jakimkolwiek korcie, folderów z setkami zdjęć czy plotek dotyczących życia osobistego zawodników.

W takim razie co tu będzie można znaleźć?
Totalne pomieszanie z poplątaniem, które zrodziło się z mojego zamiłowania do sportu, a w szczególności do tenisa ziemnego. Poruszę kwestie psychologiczne i marketingowe, wątek polski, a także wiele innych...
Zresztą sami zobaczycie, więc zapraszam serdecznie WKRÓTCE!